Zaloguj się | Zarejestruj się
 

Łęczyca i Tum. Królestwo polskiego diabła

O polskich diabłach nie ma ani jednej wzmianki w Biblii. I słusznie. Polskie diabły wymknęły się powszechnemu spisowi diabłów, bo były zbyt niesforne, aby ustać spokojnie w jednym miejscu. Rozproszyły się między ludźmi, aby sprawować pieczę nad ludzkimi przywarami. A jako że na ziemi polskiej szczególnie się im spodobało, to zadomowiły się tu na dobre, a wiele przywar stało się narodowymi bolączkami.

Taki stan rzeczy to wina także samych ludzi, którzy byli wyjątkowo bezczelni. Nie dość, że diabłów się nie bali, to jeszcze zaczęli z nimi pertraktować, mając odwagę swoje warunki stawiać. Kto kogo zbałamucił, trudno powiedzieć. Jedno jest pewne: zrobiły się diabły zbyt polskie, aby stać się straszne. A jak kto ciekaw, czy naprawdę są... powinien udać się do karczmy i wypić przynajmniej litr gorzałki, a potem przyjrzeć się spódnicom figlarnych panien... Może i usłyszy wówczas szelmowski śmiech Boruty – najbardziej znanego polskiego diabła.

Boruta – diabeł z Łęczycy

Widok Łęczycy z wieży zamku

 Łęczyca - widok z zamkowej wieży

Upodobał sobie Boruta Łęczycę na swoją siedzibę. Na tutejszej ziemi najwięcej zadomowiło się kosmatych mieszkańców piekielnych czeluści. Jakoś jednak wygodniej im czaić się na bagnach, straszyć  płochliwe niewiasty, gnieździć się w pobliżu beczek z piwem i straszyć spragnionych, niż raportować Lucyferowi ze złowionych ludzkich duszyczek.

„Nie taki diabeł straszny jak go malują” - mawia porzekadło. I to prawda, bo polskie diabły są skłonne do czynienia raczej złośliwości niż zła, postraszyć ale nie wystraszyć. Coś w nich ludzkiego drzemie, bo i niejednego diabła na manowce kobieca uroda sprowadziła i niejednego diabła udało się spić na umór. I chociaż trzeba uważać na diabelskie figle, to jednak polskie diabły żyją w zgodzie z ludźmi. Bo doskonale wiadomo, że nie ma ziemi łęczyckiej bez Boruty i nie ma Boruty  bez ziemi łęczyckiej.

Legenda  o szlachcicu Borucie

Boruta niegdyś był panem na zamku w Łęczycy. Ale zanim stał się panem... Legenda mówi, że był  ubogim leśniczym, którego król Kazimierz Wielki obdarował skarbami i szlachectwem w podzięce za bezpieczne wyprowadzanie z bagien, w które król i jego świta wpadli pod Łęczycą.

Z tego wszystkiego przewróciło się w głowie skromnemu wieśniakowi. Szlachcic Boruta żył tak, że po śmierci nie było innej drogi niż prosta droga do piekła. Boruta był jednak zbyt sprytny, żeby tak po prostu dać się posłać na męki piekielne. Jak tego dokonał legenda milczy... ale Lucyfer uczynił go panem diabłów polskich i dał ziemię łęczyńską we władanie. Tak więc Boruta powrócił na swoje włości i po dzień dzisiejszy w Łęczycy go pełno.

Wiele twarzy czarta

Imię Boruta (inaczej Leśny) wywodzi się od boru. W dawnych wierzeniach prasłowiańskich Boruta  to demon utożsamiany z brodatym strażnikiem lasów (opiekun zwierząt, patron myśliwych). Inna teoria głosi, że nazwa ta została zapożyczona od sosny (sosna to po staropolsku boruta), w której demon zamieszkiwał. W średniowieczu, pod wpływem chrystianizacji, zaczęto tego pradawnego demona utożsamiać z diabłem.

Łęczyca - Boruta pod postacią sowyKolekcja diabłów na zamku w ŁęczycyBoruta pod postacią szlachcica w kontuszu i z szablą w ręku

 Różne wcielenia diabła Boruty na zamku w Łęczycy


Czart Boruta przybiera różne postacie, w zależności od potrzeby.  Jako szlachcic w kontuszu i z szablą przy boku, spaceruje po zamkowym dziedzińcu. W postaci sowy pilnuje lochów w zamku i zgromadzonych tam skarbów. Jako Boruta błotny pod postacią ptaka z ogromnymi skrzydłami pojawia się na łąkach.  Jako Boruta topielec w wodach Bzury przyjmuje kształt wielkiej ryby z rogami.  Boruta czarny z ogonem i widłami krąży w pobliżu romańskiej kolegiaty w Tumie. Boruta „wietrny” w tumanie kurzu na polnych drogach, Boruta "bartnik" wykradający  pszczelarzom miód z uli, Boruta młynarz mielący mąkę w opuszczonych młynach.

A że Boruta zamienił się w diabła, to jest pewne ... bo po śmierci zaginęło zarówno jego ciało jak i niezliczone skarby.

Zamek królewski w Łęczycy – muzeum diabła Boruty?

Zamek królewski w Łęczycy został zbudowany w XIV w. z inicjatywy Kazimierza Wielkiego. Zamek wraz z fortyfikacjami miejskimi tworzył spójny system obronny. Przez wiele lat był jednym z ważniejszych miejsc spotkań królów polskich z polskim rycerstwem oraz z wysłannikami obcych państw.

Wieża zamku w ŁęczycyZamek w Łęczycy

 Zamek w Łęczycy


Z czasem jego świetność przeszła jednak w zapomnienie. Warownia stała się ruiną, przeznaczoną do rozbiórki. Tak na szczęście się nie stało, być może za wstawiennictwem samego Boruty. Ruina została zabezpieczona przed dalszą dewastacją, a zamek został częściowo odbudowany. Dziś mieści się w nim muzeum z oryginalną ekspozycją różnych wcieleń Boruty - to jedyna w Polsce tak bogata kolekcja ludowych rzeźb tego biesa.

Diabeł kusiciel, diabeł leniwiec, diabeł pijak, diabeł chciwiec... można wyliczać bez końca. Lepiej jednak do Łęczycy pojechać, zajrzeć na zamek, zobaczyć przepiękne rzeźby i posłuchać ludowych opowieści o przygodach słynnego diabła.

Panorama rynku Łęczyckiego z wieży zamku, z widokiem na klasycystyczny ratusz

Łęczyca - rynek z ratuszem widziany z wieży zamku


A przygód miał Ci on bez liku. Jedna z opowieści mówi o diabelskich zalotach. Powiadają, że pewnego dnia zebrało się Borucie na amory. Pojechał zatem na majówkę do pobliskiego Piątku (geometryczny środek Polski), ponieważ spodobała mu się tam pewna urodziwa panna. Czart rękawy zakasał, ogon pod marynarkę schował i ruszył w tańce. Tak się rozhulał, że ogon spod marynarki mu się wyślizgnął, a panna gdy zorientowała się z jakim to tancerzem ma do czynienia, wyrwała sztachetę z pobliskiego płotu, zdzieliła Borutę przez plecy i pogoniła go aż pod samą Łęczycę. Unikał potem jej nie tylko Boruta, ale i okoliczni kawalerzy, mając długo w pamięci mocną rękę dziarskiej pannicy.

Łęczyca

Będąc w Łęczycy warto też zobaczyć klasycystyczny ratusz z końca XVIII wieku, kościół farny św. Andrzeja z XIV w. oraz w pobliskiej wsi Tum (oddalonej o ok.  3 km od miasteczka)  kolegiatę Najświętszej Marii Panny i św. Aleksego – jeden z najpiękniejszych zabytków polskiej architektury romańskiej.

Tum

Bywają też diabły w Tumie. Zgodnie z legendą, Tum zawdzięcza właśnie jednemu z czartów przepiękną romańską kolegiatę, datowaną na XII wiek. Dziś Tum jest maleńką wioską, ale niegdyś był to gród książęcy.

Tum - romańska kolegiataTum pod Łęczycą - romańska kolegiataTum pod Łęczycą - wieże romańskiej kolegiaty

 Tum pod Łęczycą - kolegiata NMP i św. Aleksego


Zabłąkał się tam jeden z czartów (możliwe, że sam Boruta), którego dość często zwodziło serce. Rozkochał się tym razem w pięknej dziewicy z Tumu. Panna jednak nie była nieśmiała, ale całkiem sprytna i postanowiła wykorzystać słabość czarta. Zażyczyła sobie, aby poznosił dla niej największe kamienie z okolicy rzekomo na budowę karczmy. Zakochany diabeł posłusznie polecenie wykonał, tymczasem mieszkańcy wioski zaczęli z zebranych głazów budować kościół. Gdy czart zorientował się czemu miały służyć kamienie, w złości machnął pazurem, chcąc zburzyć świątynię, ale się to nie udało. Na pamiątkę tego wydarzenia dziś na jednej ze ścian wież można zobaczyć ślad po czarcim pazurze.

Kolegiata NMP i św. Aleksego w Tumie

Dzieje tumskiej kolegiaty są związane ze znajdującym się tu grodziskiem z X wieku, którego zarys  jest do dziś bardzo czytelny.

Pod podłogą świątyni odkryto relikty małego jednonawowego kościółka, zapewne należącego kiedyś do opactwa benedyktynów, powstałego prawdopodobnie w XI wieku.. Sto lat później benedyktyni przenieśli się do Mogilna i tam postawili większy klasztor. Natomiast w Tumie rozpoczęto budowę potężnej kolegiaty.

Tumska kolegiata została konsekrowana w 1161 r. Początkowo służyła, przede wszystkim, zjazdom kościelnym i książęcym oraz synodom uznawanym za pierwsze polskie sejmy. W XIV w. została przebudowana w stylu gotyckim, by po1945 znów wrócić do swej pierwotnej romańskiej formy.

W Tumie żywy jest kult pierwszego polskiego męczennika - św. Wojciecha, który odwiedził miejscowość, podążając ze świętą misją do pogańskiego plemienia Prusów. W 1999 r. jedna z gnieźnieńskich relikwii tego świętego trafiła do Tumu.

Tum - drewniany kościół p.w. św. Mikołaja z XVIII w.

 Tum - drewniany kościół p.w. św. Mikołaja z XVIII w


Kolegiata w Tumie, to jeden z najcenniejszych zabytków sztuki romańskiej w Polsce. Będąc na miejscu warto także odwiedzić, stojący tuż obok kolegiaty, urokliwy drewniany kościół św. Mikołaja z 1761 roku.

Diabeł za skórą

Święte lubi iść w parze z grzechem. I choć, gdy trwoga to do Boga - więcej jest w polskich przysłowiach odwołań do postaci diabła niż anioła. Może dlatego, że bliższe są ludzkiej naturze borutowe wady niż anielskie cnoty. Pijak, kusiciel i swawolnik. Czyż tego diabła nie miewa się w życiu  za skórą?

 

Autor: Marta Jóźwiak

Skomentuj

Opcja tylko dla zalogowanych

 

Teraz zwiedzasz

więcejKrainy i miejscowości

Dolina Biebrzy

Dolina Biebrzy to jeden z najdzikszych zakątków naszego kraju. Największy bagienny obszar Europy Środkowo-Wschodniej. Inny świat 180 km od Warszawy. Łosie, jelenie, rysie, wilki, jenoty, bobry,...

Pozostałe krainy i miejscowości