|
Historia "Armii Tureckiej" w Radomyślu, czyli Turków, sięga roku 1683. Wtedy to przodkowie dzisiejszych radomyślan uczestniczyli w sławnej wyprawie króla Jana III Sobieskiego pod Wiedeń, która, jak wiemy, zmieniła losy Europy.
Radomyscy żołnierze walczyli w szeregach polskiej piechoty. Wyruszyli pod Wiedeń jako królewscy poddani pod dowództwem pułkownika husarii – Nikodema Żaboklickiego, kasztelana kamienieckiego, właściciela Radomyśla, Rachowa i Gorzyczan.
W czasie Wielkanocy Turki chodzą od domu do domu skłądając życzenia i prezentując pokaz musztry |
Oprócz piechoty Żaboklicki zabrał ze sobą także tzw. służbę techniczną: kowali, ślusarzy, bednarzy i stolarzy, kołodziejów i garbarzy, krawców, powroźników, cyrulika i jeszcze wielu innych. Do nich właśnie należało organizowanie lazaretów, zajmowanie się pochówkiem poległych, segregowanie i pakowanie bogatych zdobyczy, np. mundurów czy broni.
Wyprawa Sobieskiego zakończyła się ogromnym sukcesem. Radomyślanie nie od razu powrócili jednak do swych domów. Zabawili pod Wiedniem jeszcze jakiś czas, a do rodzinnego miasteczka dotarli dopiero w Wielki Piątek roku 1684. W tutejszym kościele trwało właśnie nabożeństwo. Wkroczenie radomyskiej piechoty do świątyni wywołało ogromne zamieszanie, gdyż żołnierze byli uzbrojeni w oręż zdobyty na Turkach i wystrojeni w zdobyczne mundury. Od razu też zaciągnęli straż przed Grobem Chrystusa, składając w ten sposób podziękowanie za szczęśliwy powrót do domu. Od tamtego wydarzenia radomyscy mieszczanie, żołnierze spod Wiednia (nazywani już Turkami) trzymają co roku straż przy Pańskim Grobie, oczywiście w egzotycznych, barwnych strojach.
Z czasem oryginalne, tureckie mundury uległy zniszczeniu. Dla zaradnych radomyślan nie stanowiło to jednak żadnego problemu – zaczęli odtwarzać stare stroje, tyle że w coraz bardziej fantazyjny sposób. Podobną metamorfozę przeszedł sztandar, a także hełmy noszone przez podchorążych. Po drugiej wojnie światowej zmieniono także bluzy koloru niebieskiego z drelichowych na sukienne.
Turki Wielkanocne - do zadań doktorów należy, przede wszystkim, zabawianie zgormadzonej gawiedzi. Natomiast figlowi (na zdjęciu po prawej) pilnują porządku |
Pierwotnie podstawowym elementem stroju Turka była szeroka, czerwona spódnica, sięgająca poniżej kolan. Szybko zastąpiono ją jednak bufiastymi czerwonymi spodniami, które sięgały do połowy łydki. Turbany zamieniono na okrągłe tekturowe czapki z pióropuszem, obszyte materiałem w tureckie wzory i ozdobione paciorkami. Początkowo niektórzy Turcy nosili także berdysze w kształcie toporów na długich, dwumetrowych drzewcach. Oni nazywani byli „Bułgarami”, jednak do dziś nie wiadomo, dlaczego. Później berdysze zamieniono na drewniane, malowane na srebrno szable. Obecnie cała armia posiada oryginalne szable z różnych armii i różnych wojen.
W skład szarży tureckiej wchodził zawsze tzw. basza - jako dowódca Turków. Miał on do pomocy na ogół czterech (czasem sześciu) adiutantów, tzw. figlowych lub kogutów. Był również dorda – kwatermistrz, który zbierał do swej manierki różnorodne trunki: piwo, wódkę, spirytus i wino, rzadziej płyny mniej „niebezpieczne”. Mieszał je następnie, a powstałym w ten sposób „napojem tureckim” częstowani byli niczego nieświadomi przechodnie. W skład oddziału wchodzili także zwiadowcy i szeregowi żołnierze, poczet sztandarowy oraz doktorzy – największa atrakcja, szczególnie dla dziewcząt.
Baszy towarzyszy zwykle czterech lub sześciu adiutantów, czyli tzw. figlowych lub kogutów |
„Armia Turecka” jest i była bardzo zżyta oraz solidarna – świadczy o tym najdobitniej fakt, że w razie śmierci któregoś z Turków, wszyscy pozostali uczestniczyli w kondukcie pogrzebowym wraz z orkiestrą, w mundurach i z bronią. Kilku nieumundurowanych członków armii dawało także światło, czyli trzymało świece przy trumnie zmarłego.
Najważniejszy i najgłębszy sens straży grobowej, czyli radomyskich Turków to udział w liturgii Triduum Paschalnego oraz podczas nabożeństw Wielkiej Niedzieli i Poniedziałku Wielkanocnego. Po raz pierwszy Turki pokazują się w Wielki Piątek, wkraczając do kościoła parafialnego w momencie gdy wszyscy są już zgromadzeni i trwa nabożeństwo. Po symbolicznym przeniesieniu Pana Jezusa do Bożego Grobu zostaje zaciągnięta warta.
W Wielką Sobotę podczas wieczornej liturgii znów możemy oglądać cały oddział turecki, ale warta przy Grobie Chrystusowym trzymana jest przez cały dzień, od rana aż do późnych godzin wieczornych. W obrzędzie poświęcenia ognia asystuje kilku oficerów z „Armii Tureckiej”, a później, gdy kapłan ma zamiar zaintonować śpiew „Alleluja”, gromko rozlega się grana przez orkiestrę „Gloria”. Wtedy też zostaje zdjęty kir z tureckiego sztandaru. Po mszy odbywa się uroczysty przemarsz Turków z kościoła na Mały Rynek. Orkiestra gra wesołe marsze, moździerze i petardy strzelają, niebo rozświetlają sztuczne ognie, doktorzy tańczą, a uśmiech nie znika z twarzy świadków tego niezwykłego widowiska.
Podczas gdy figlowi, szeregowi żołnierze, a nawet basza, idą – nazwijmy to – grzecznie w rozwiniętym szyku, doktorzy w wysokich, szpiczastych czapkach, powiewając kolorowymi bibułami, porywają z tłumu dziewczęta i tańczą z nimi po ulicach, czasem także „wbrew” ich woli. Jednak na tym nie kończą się atrakcje Wielkiej Soboty w Radomyślu. Późnym wieczorem na Małym Rynku odbywa się tzw. stawianie sztandaru.
Przemarsz Turków Wielkanocnych otwierają figlowi |
Tradycja ta sięga czasów rozbiorów. Tego dnia, jako wyraz patriotycznych nastrojów i uczuć, pod osłoną nocy radomyślanie zawieszali polską flagę na wysokim drzewcu pośrodku rynku. Następnie rozpalano ognisko i wrzucano w nie portrety trzech monarchów: rosyjskiego, austriackiego i pruskiego, namalowane węglem na papierze pakunkowym.
Kilka godzin później, gdy sztandar powiewa już na wietrze, rozpoczyna się „Pobudka”. Orkiestra, grając charakterystycznego marsza, przemierza całą miejscowość, budząc ludzi, by nikt nie spał w chwili, gdy Bóg zmartwychwstaje. Na rezurekcji obecna jest „Armia Turecka”, a po jej zakończeniu udaje się na plebanię, by złożyć życzenia wielkanocne księdzu proboszczowi.
W Wielką Niedzielę i Poniedziałek Wielkanocny Turki składają życzenia wszystkim mieszkańcom Radomyśla oraz sąsiednich miejscowości, chodząc pełnym szykiem od domu do domu. Wtedy właśnie nadchodzi czas baszy, który może popisać się swoim poczuciem humoru i umiejętnością rymowania. W oba świąteczne dni, zazwyczaj około godziny 16. obowiązkowo odbywa się uroczysta defilada głównymi ulicami Radomyśla przy wspaniałej grze orkiestry, huku petard i szaleństwach doktorów.
Turki Wielkanocne kończy uroczysta defilada na Małym Rynku |
Godne podziwu jest to, iż pozornie mało znaczące wydarzenie sprzed wieków stało się kanwą do stworzenia tak rozbudowanej tradycji z całym zestawem czynności i obrzędów towarzyszących obchodom Świąt Wielkanocnych w Radomyślu. Zwyczaj Turków istnieje w niezmienionej formie od wielu lat, jest przekazywany z pokolenia na pokolenie i z roku na rok nieustannie przyciąga rzesze gości, którzy odjeżdżają stąd zauroczeni nie tylko radomyską Wielkanocą, ale wszystkim, co się z tym miejscem wiąże.
Autor:
SkomentujDolina Biebrzy to jeden z najdzikszych zakątków naszego kraju. Największy bagienny obszar Europy Środkowo-Wschodniej. Inny świat 180 km od Warszawy. Łosie, jelenie, rysie, wilki, jenoty, bobry,...
Pozostałe krainy i miejscowości