|
Jednym z miejsc, gdzie możemy spróbować swoich sił w jeździe konnej po plaży jest położony na skaju Słowińskiego Parku Narodowego – Nowęcin. Bliskość Łeby sprawia, że większość ruchu turystycznego omija tę niewielką miejscowość, dzięki czemu nawet w pełni sezonu letniego nie natkniemy się tu na tłumy wczasowiczów. Paradoksalnie jednak to właśnie ta bliskość nadmorskiego kurortu przyczyniła się do rozwoju rekreacyjnej turystyki konnej w Nowęcinie. Znajduje się tu kilka miejsc, w których z powodzeniem możemy zażywać uroków obcowania z tymi pięknymi zwierzętami. Niestety bliskość turystycznego giganta ma też swoje wady. Dynamiczny rozwój Łeby doprowadza do stopniowego przekształcania się Nowęcina w jej południowo-wschodnie przedmieście.
Jazda konna w terenie (fot. Andrzej Bagiński) |
Z miejsc godnych odwiedzenia warto polecić piękny kompleks pałacowy rodu Wejherów z połowy XVII wieku, w którym obecnie mieści się stylowy hotel Soplica.
Galopowanie brzegiem morza oprócz swojej specyfiki związanej z krajobrazem charakteryzuje się także osobliwymi doznaniami związanymi z samym stylem jazdy. Ponieważ większość drogi po plaży pokonuje się nie tyle po suchym piasku co na granicy wody i lądu, jeździe takiej towarzyszy cały szereg doznań zupełnie innych od tych przeżywanych podczas zwykłej wyprawy w teren.
Przede wszystkim piasek na granicy morza jest bardzo ubity i twardy, co mocno odbija się na komforcie samej jazdy. To tak jakbyśmy biegnąc po trawie wbiegli nagle na asfalt. Nasz koń nie mając naturalnej amortyzacji na dole po prostu trochę bardziej nas wytrzęsie.
Jazdy konne brzegiem morza. Białogóra (fot. Edyta Bryk) |
Druga sprawa to woda. Ponieważ konie co i raz wbiegają w wylewające się na piasek fale mocno przy tym chlapią. Dotyczy to zwłaszcza koni galopujących z przodu, które drobinki wody i zbity piasek z kopyt posyłają wprost w pędzących za nimi jeźdźców.
Poza tymi doznaniami, które można odebrać za pewien dyskomfort cała reszta to już czysta przyjemność: chłód wiatru na twarzy, potargana czupryna, szum morza i radosne parskanie koni. No i ten pęd. Konie na takiej otwartej przestrzeni potrafią wykrzesać z siebie więcej energii niż zwykle.
Do niedawna jazdy konne brzegiem morza, zwłaszcza w sezonie, odbywały się bardzo wcześnie rano, kiedy plaże były jeszcze opustoszałe. Wówczas przygoda ta zarezerwowana była tylko dla naprawdę wytrwałych i zdeterminowanych koniarzy. Zwleczenie się z łóżka podczas urlopu o 4 rano wymagało nie lada poświęcenia. Obecnie jest już inaczej. Jazdy odbywają się tylko wieczorem ok. godziny 19 i trwają przynajmniej 2 godziny, bo tyle zajmuje koniom dotarcie nad morze i powrót.
Ciekawostką jest fakt, iż wyprawa konna na plaże obarczona jest całym szeregiem zakazów i ograniczeń. Instruktorzy z Nowęcina, aby pojechać z turystami nad brzeg morza muszą legitymować się całym szeregiem pozwoleń: Urzędu Morskiego, Służby Granicznej, samorządu oraz nadleśnictwa. Nic dziwi więc fakt, że nie wszystkie nadmorskie stadniny mają w swojej ofercie wyprawy nad brzeg morza. W pobliżu Łeby z takiej przyjemności można jeszcze skorzystać w niedalekiej Białogórze.
Zdjęcia: Edyta Bryk, Andrzej Bagiński
Autor:
SkomentujDolina Biebrzy to jeden z najdzikszych zakątków naszego kraju. Największy bagienny obszar Europy Środkowo-Wschodniej. Inny świat 180 km od Warszawy. Łosie, jelenie, rysie, wilki, jenoty, bobry,...
Pozostałe krainy i miejscowości
Autor: Artur74 & nbsp;Dodano: 2016-07-31 23:28:09