Dukla, położona z dala od ruchliwych szlaków, popadła w zapomnienie już pod koniec XVIII wieku. Historia przypomniała sobie o niej w czasie I i II wojny światowej, kiedy to stała się areną krwawych wydarzeń.
Z dawnych czasów pozostał pałac z XVII wieku (przebudowany z wcześniejszego palazzo in fortezza) otoczony parkiem, kościół św. Marii Magdaleny z pięknym rokokowym wnętrzem, a w innej części miasta XVIII-wieczny klasztor i kościół bernardynów, miejsce spoczynku św. Jana z Dukli, kanonizowanego przez papieża Jana Pawła II w Krośnie w czerwcu 1997 roku.
Można też, jak ktoś lubi, poszukać w Dukli opisanych przez Andrzeja Stasiuka w książce "Dukla" małomiasteczkowych klimatów i jego karpackiej mitologii.
Powtórzę to i ja - nie było i nie jest moim celem wzniecanie konfliktów, a jedynie wymiana poglądów. Ale na równych prawach, bez niepotrzebnej cenzury i oceniania, czyje zdanie jest lepsze, a czyje gorsze. To, że kilka osób pojawiających się na tej stronie myśli inaczej niż ja (o Dukli, o podróżowaniu i innych rzeczach) jeszcze nie świadczy o tym, że jest to rozumowanie niewłaściwe. Może tylko ja mam odwagę napisać to, że świat nie dla każdego tak wygląda? Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-22 14:14:36 |
Co innego wymiana poglądów, a co innego doszukiwanie się konfliktów wszędzie tam, gdzie ich nie ma. Dlatego wypowiedzi, które starają się te konflikty tworzyć będą usuwane. Autor: Szymon Narożniak Dodano: 2009-12-22 11:04:35 |
Panie Ryszardzie, mnie też wyleciało po moderacji kilka fotek i o to się wcale nie obrażam :) Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-22 10:18:20 |
Mnie wyleciało kilka fotek z serwisu. Moderator ma do tego swoje zbójeckie prawo ! Powtórze - nikt nie ma patentu na rację i prawdę. Małe, zapomniane przez Boga i ludzi dziury na powincji są nudne, ale jakże piękne.... Aż mnie korci, żeby przypomnieć co o małych miasteczkach napisał kiedyś Andrzej Bursa. Daruję jednak sobie, kto chce, niech poszuka sam. Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-22 10:16:11 |
Chciałabym mieć możlliwość wymiany poglądów, a nie tylko czytać za każdym razem, jak bardzo się mylę i jak bardzo czyjaś artystyczna wizja jest lepsza niż moje poszukiwania pięknych (w realistycznym, a nie tylko metafizycznym sensie) miejsc. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-22 10:15:56 |
Odczułam te wszystkie komentarze, a zwłaszcza usunięcie przez Szymona tego, co napisałam o "wizji Stasiukowej" zupełnie inaczej. Nie pierwszy raz zresztą, więc może po prostu moje widzenie świata jest zupełnie inne niż Wasze i nie potrafię przyznawać Wam racji. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-22 10:02:28 |
Szymonie, trafiłeś w samo sedno, w dyszkę.... Nie ma żadnego konfliktu ! Jest tylko, inne doświadczenie, inna przygoda....Ja tę Duklę ddostałam "w prezencie".Podzielono się nią ze mną. Podarowano mi ją na srebrnym półmisku, zaprowadzono, gdzie trzeba i cierpliwie poczekano, czy ujrzę to, co miało być zobaczone.... Może, gdybym pojechała tam sama, złapała gumę i nie mogła znaleźć wulkanizatora, albo np, grypę żołądkową, albo coś innego kiepskiego by mi się przytrafiło, Dukla nigdy nie stałaby się tym , czym jest dla mnie dziś i była tylko ciekawą notatką w przewodniku. Nigdy się nie dowiem...Na szczęście...Do tekstów podręcznikowych, do wiedzy obiektywnej dokładamy, zazwyczaj, nadbudowę, całą naszą sferę odczuwania.Dorzucamy zdarzenia i ludzi. Między tymi zjawiskami zachodzą subtelne związki. One zostają , jako zasiew w pamieci, jako ziarno przyszłych doswiadczeń, odkryć. Notatka w bedekerze nie przyśni się raczej, ale smak suchej bułki - o, tak. Przyśnić sie może sinobłękitny pokój w zajeździe pod Duklą, w którym okno było jedynie umowną granicą wnętrza i zewnętrza, bowiem padał deszcz i krajobraz "za" był dokładnie tego samego koloru. Tyle, że miał więcej blików - w "strefie bezpłatnego parkowania" stały na rozjeżdżonej glinie ogromne kałuże, a szara zieleń krzaków nasączona była tym samym mokrym, drżącym blaskiem. Nie istnieje, zatem, żaden KOD (Komitet Obrony Dukli) i nikt tu nikogo nie chce "prześladować" i wmawiać, że jest tak albo owak :) O historycznych zasobach miasteczka można sobie przeczytać i już. Ale nie powiem, że o reszcie trzeba koniecznie milczeć - chęć podzielenia się swoimi odczuciami i okruchami pamięci jest , prawdopodobnie, jedną z najlepszych rzeczy, jakie można otrzymać od drugiego człowieka. Dlatego tyle jest frajdy z oglądania cudzych zdjęć. Dostaje sie cząstkę osobowości ich autorów. A podróżowanie w przestrzeni jest jednak wędrowaniem przez życie.. Ciągle jeszcze mamy szansę spotkać sie, zobaczyć, co widzą inni, jeśli mają ochotę ofiarować nam tę wlasną wizję. Nasza nie musi podobać sie wszystkim... Czasem wystarczy, ze podoba się bardzo wąskiemu gronu najbliższych. Czasem wystarczy, że tylko jednej jedynej osobie ... i fruwa się od takiego "porozumienia" ! O, Srebrna Amalio !!!! (Mniszech) Autor: Anna Miszalska-Gąsienica Dodano: 2009-12-22 09:52:33 |
Bóg Ci zaś - Jelonku Wuju Dobra Rado - zapłać, iżeś mnie oświecił kagańcem.... Zeżarło mi tekscior, bom polazł do kuchni smażyć sznycle i zrobił się klops, bo uciekło to com naskrobał. Tak było. Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-22 08:48:00 |
Pani Asiu !!!!!! Pani Joanno !!!! Nikt nie jest (a przynajmniej ja, z pewnością nie...) nie jest przeciwko Pani !!! Ma Pani absolutnie prawo, niezbywalne prawo, do takiego postrzegania małych miasteczek, ma pani prawo swoje poglądy artykułować !!! To znakomicie, że się różnimy, rozmawaimy ze sobą. Jeżeli mogę mieć prośbę i zechce ją Pani uzwględnić, proszę nie żałować, że podzieliła się Pani swoją swoją opinią. Rozgorzała dyskusja, wymieniamy się poglądami - i o to biega !!!!! Wcale nie musi Pani się zachwycać tym co fascynuje innych, tak jak inni nie muszą podzielać Pani punkt widzenia. Pozdrowienia !!!! Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-22 08:44:40 |
Bardzo proszę, w ramach wolności wypowiedzi, o nie ocenzurowanie tym razem przynajmniej fragmentu mojej wypowiedzi dotyczącej tego, że w przeciwieństwie do pozostałych osób biorących udział w tej dyskusji nie doceniam uroku beznadziejnego, melancholijnego bezruchu rodem z opowieści Stasiuka. Dopiero z tym zdaniem można zrozumieć, dlaczego tak naprawdę żałuję tego, że podzieliłam się z Wami swoim wspomnieniem. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-22 06:33:34 |
Małe miasteczka, zwłaszcza te z tak bogatą historią, jak Dukla, mają dla mnie urok ukryty w detalach architektury, w klimacie takich miejsc jak rynek, starówkowe zaułki czy majestat pobliskiego pałacu. Tego niestety w Dukli nie odkryłam i podzieliłam się tutaj swoim wspomnieniem, swoją opinią. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-21 23:26:23 |
A ja myślę, że każde miejsce ma tyle twarzy, ilu ludzi się w nim odnalazło. Tak samo jest z Duklą. Jednym może się podobać, nawet w strugach deszczu, a innym nie. Odmienne odczucia i emocje z danego miejsca nie muszą wcale oznaczać konfliktu. Dla mnie są raczej inspirujące, bo zmuszają do innego patrzenia na "moje" zakamarki. Ileż razy z triumfalnym wyrazem twarzy pokazywałem swoim przyjaciołom moje polskie fascynacje i... z przerażeniem stwierdzałem, że na ich twarzach rysuje się jedynie rozczarowanie. Czy się zniechęciłem? W żadnym wypadku nie, i jeszcze raz nie. To był tylko dodatkowy bodziec do tego, żeby udowodnić im i sobie, że Polska to najpiękniejszy kraj pod słońcem :-). Autor: Szymon Narożniak Dodano: 2009-12-21 22:56:05 |
A teraz to już tylko żałuję, że podzieliłam się z Wami swoją opinią. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-21 22:15:15 |
Dukla jest niezwykła. Lało jak z cebra a i tak było pięknie i zostało po wsze czasy w duszy...:))))) A Stasiukiem zostało dopełnione.... Autor: Anna Miszalska-Gąsienica Dodano: 2009-12-21 22:11:50 |
Tja.... czemu mnie nie dziwi, że wszyscy przeciwko mnie? Szukałam w Dukli czegoś innego niż nuda i pustka... ta pizzeria to jedynie dygresja gastronomiczna, ale najwyraźniej nawet tego nie zrozumieliscie :( Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-21 22:11:50 |
A "...nullum vinum nisi hungaricum...", czyli "nie ma wina nad węgrzyna ". Zwłaszcza tam...:))))) Autor: Anna Miszalska-Gąsienica Dodano: 2009-12-21 22:06:39 |
Dukla pełna jest melancholii i smutku. Poza tym jest cudownie "zapyziała"... No i... muszę to napisać... dzięki Bogu nie ma na rynku żadnej pizzerii ;-). To być może ostatnia już enklawa i przykład galicyjskiego miasteczka z minionych epok. Autor: Szymon Narożniak Dodano: 2009-12-21 21:55:13 |
Panie Rysiu, najpierw w wordzie albo inszym, a potem ctrl+c i ctrl+v. Tak, jak i ja robię. A do Dukli, to się jedzie kontemplować, a nie jeść! Tak? Autor: Maciej Jelonek Dodano: 2009-12-21 21:26:55 |
Napisałem..Uczenie. I zeżarlo. :-(((((((( Pani Asiu Do Dukli nikt nie jedzie na posiłek!!!!!!!. Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-21 21:22:51 |
I nie dlatego, że nie dali mi tam jeść ;) Dlatego, że okazało się takim miejscem bez życia i bez klimatu. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-21 20:55:13 |
Dukla była jednym z najwiekszych moich rozczarowań na zeszłorocznych beskidzkich szlakach. Wiedziałam, że to małe miasteczko, ale z rynkiem, renesansowym ratuszem i okazałym pałacem - więc było obowiązkowym punktem w planie podróży. Dotarłam tam zmęczona i zgłodniała, z zamiarem zatrzymania się w jakimś rynkowym gastronomicznym ogródku na obiad, a potem powłóczenia się po uliczkach, zwiedzenia pałacu, może nawet pozostania na wieczór albo na nocleg. A okazało się, że na dukielskim rynku nie ma żadnych ogródków, żadnej pizzerii, nawet baru... tylko pusty, smutny plac, a ratuszowa restauracja zamknięta na cztery spusty. W okolicznym spożywczym udało mi się nabyć jakąs suchą bułkę i kawałek wędliny, które zjadłam w drodze do pałacu. I nawet on nie miał już dla mnie żadnego uroku. Uciekłam stamtąd szybko - i raczej nie wrócę. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-21 20:46:58 |
Kręcono tutaj plenery do "Wina truskawkowego", owszem. Ale gdzie indziej też kręcono. Na przykład w Jaśliskach. I w Magurskim Parku Narodowym. Autor: Maciej Jelonek Dodano: 2009-12-19 07:37:45 |
A propos Stasiuka... to jeden z moich ulubionych Autorów. Zwłaszcza, że kiedyś razem z nim i Karolem naprawialiśmy traktor. Tak po prostu. A dookoła szalała sroga zima - minus 25 stopni. Bimber lany z kanistra do staroświeckiej butelki i przepijany od jednego do drugiego smakował niczym "opowieści galicyjskie"... słodko-gorzko. Autor: Szymon Narożniak Dodano: 2009-12-19 01:44:18 |
Autor: Szymon Narożniak Dodano: 2009-12-22 14:26:12