Z tego konta już oddano głos na to zdjęcie. Można głosować tylko raz!
Proszę zaznaczyć ocenę!
Opis: Ze wszystkich wątków historii zamku w Uniejowie przynajmniej kilka rozpala wyobraźnie. Jęczeli bowiem w lochach i kazamatach, domagając się z równą nieskutecznością sprawiedliwości co wolności, innowiercy. Pod kluczem pokutowali też nieposłuszni legalnej władzy duchowni. Smakowitą przygodę przeżył też w Uniejowie artysta rzeźbiarz z Gdańska Hans Brandt. Mistrz wziął od biskupa Zbigniewa Oleśnickiego zaliczkę na nagrobek świętego Wojciecha w Gnieźnie, po czym zamiast wywiązać się jak trzeba ze zlecenia, uciekł z trzosem pieniędzy. Nie tyle jednak daleko, by umknąć siepaczom księcia kościoła. Spętany i sponiewierany, poobijany i bez przyodziewku trafił do katowni w Uniejowie, a gdy wydobrzał, zabrał się tak ochoczo do roboty, że wszystko co obiecał, wyrychtował, zyskując tym samym łaskawość zamawiającego srebrne arcydzieło mecenesa. Zamek był też bezpieczną skrytką gnieźnieńskich skarbów. Gdy zaczynała się jakakolwiek wojenna zawierucha kościelne precjoza ukrywano w żelaznych skrzyniach i wywożono do Uniejowa właśnie. Podobnie postępowano z relikwiami, z których najbardziej cenne były: głowa i ręka św. Wojciecha, głowa św. Gedeona, ręka św. Stanisława, a także relikwie jedenastu dziewic - towarzyszek św. Urszuli męczennicy.