Z tego konta już oddano głos na to zdjęcie. Można głosować tylko raz!
Proszę zaznaczyć ocenę!
Opis: Ten budynek na załączonej fotografii stoi przy ul. Przedzamcze 3 w Toruniu, tuż przed ruinami zamku krzyżackiego. To barokowy dworek zbudowany pod koniec XVIII wieku dla generała, który dowodził jednostką wojskową w tym mieście. A pierwszym dowódcą toruńskiego Okręgu Korpusu nr VIII, który pełnił tę funkcję od listopada1934 roku do lutego 1938 roku był generał Wiktor Thommée. I choć był ranny (czy to od ostrzału niemieckiej artylerii w walkach w Ołtarzewie, czy podczas przypadkowego bombardowania obozu Dössel, gdzie był przetrzymywany tego dokładnie nie wiadomo) przeżył; zmarł dopiero w listopadzie 1962 roku. Był to jedyny lokator tego dworku, który zmarł naturalną śmiercią wszyscy pozostali generałowie, którzy zasiedlili potem ten obiekt zginęli.
I tak: niemiecki generał poległ podczas wojny francusko-pruskiej; kolejny zginął na froncie I wojny światowej; następny w wypadku samochodowym. Natomiast Włodzimierz Maxymowicz-Raczyński, pełniący tylko czasowo obowiązki dowódcy Okręgu Korpusu nr VIII w Toruniu, zmarł na zawał serca w lutym 1938 r. w berlińskim hotelu Eden, podczas wycieczki, na jaką się wybrał z okazji samochodowej wystawy. Jednak inne źródła podają, że uległ wypadkowi samochodowemu podczas podróży służbowej do Berlina, w wyniku czego znalazł się w szpitalu, a tam został otruty przez nieznanych sprawców. Jeśli tak było, to zapewne sprawcami jego śmierci byli przeciwnicy dozbrojenia polskiego wojska w broń pancerną, o co usilnie zabiegał ów generał, a co było bardzo nie na rękę Niemcom.
W kwietniu 1937 roku kolejnym generałem zamieszkującym z żoną, córką i synem ten "przeklęty" budynek był Mikołaj Bołtuć; przeniesiono go z Wilna do Torunia, gdzie dowodził IV Dywizją Piechoty. Już wówczas Bołtuciowie zauważyli, że w ich domu dzieje się coś dziwnego. O tym, że słyszą stukanie o podłogę oraz że drzwi same się otwierają lub zamykają opowiadali znajomym, z którymi spotykali się podczas spacerów na Gehenburgu niewielkim wzniesieniu tuż za ich domem, gdzie był mały park, powstały samoistnie po wielu latach w miejscu, w którym do 1454 roku stał zamek krzyżacki. Opowieści Bołtuciów o duchach grasujących w ich mieszkaniu nikt nie brał na poważnie, ale klątwa kolejny raz spełniła się we wrześniu 1939 roku Wówczas to, prowadząc swoich żołnierzy do ataku na bagnety w bitwie pod Łomiankami, ponieważ zabrakło im amunicji, Mikołaj Bołtuć poległ w ogniu snajperów w zasadzce przygotowanej przez Niemców.
W czasie okupacji w Generałówce mieszkało jeszcze dwóch generałów niemieckich: pierwszy poległ pod Stalingradem; drugi podczas obrony Berlina.
Obecnie w dworku mieszczą się biura Centrum Kultury ZAMEK KRZYŻACKI i jak dotąd nic złego się nie dzieje.