Mazowsze zwykliśmy postrzegać, jako tereny położone wokół Warszawy i w jej okolicach, które powszechnie postrzegane są jako dość mało atrakcyjnie turystycznie. Tymczasem Mazowsze to także Puszcza Kampinoska, Pojezierze Gostynińskie i okolice Płocka.
Mazowsze to także dwie wielkie rzeki: Wisła i Narew, które na ogromnych obszarach kształtują krajobraz tej krainy. Trudno w to uwierzyć, ale w granicach samej aglomeracji warszawskiej na Wiśle znajdują się aż cztery rezerwaty ścisłe: Łachy Brzeskie, Wyspy Świderskie, Wyspy Zawadowskie oraz Ławice Kiełpińskie. Z rzek Mazowsza warto także wymienić Wkrę (doskonałą do spływów kajakowych oraz do kąpieli), Skrwę Prawą (objętą Brudzeńskim Parkiem Krajobrazowym) oraz Skrwę Lewą(przepływającą przez Pojezierze Gostynińskie).
Wbrew powszechnej opinii Mazowsze nie jest wcale krainą płaską. W samej Warszawie Góry Szwedzkie (koło Bemowa) osiągają 113 m n.p.m. W Puszczy Kampinoskiej – Czerwińskie Góry, a w pobliżu nich najwyższe szczyty: Lisia Góra i Krzywa Góra osiągają 90 m n.p.m., a w pobliżu Wólki Węglowej i bagna Łuże góry wznoszą się na wysokość 103 i 106 m n.p.m. Wszystkie te wzniesienia górują nad okolicą i rozciągają się z nich urzekające krajobrazy.
Mazowsze to także wspaniała historia i zabytki. Do najbardziej znanych, oprócz tych znajdujących się w samej Warszawie, należą Żelazowa Wola, Jabłonna, Łowicz, Brochów, Ciechanów, Płock, Czerwińsk nad Wisłą, Pułtusk, Modlin, Liw.
Skomentuj
Opcja tylko dla zalogowanych
Komentarze:
Może w szarościach jest coś takiego, Pani Marto....Miałam podobnie z Pani zdjęciami z Wytrzyszczki... to samo "wzrokowe" zjawisko - niemożność oderwania :))) Szarości są, czy ja wiem, słodko-gorzkie, pełne potencjału możliwości kolorystycznych....Można z nich iść w stronę każdej barwy....Są w stanie chwiejnej równowagi....Są "smaczne" i szlachetne. Rysunkowe i malarskie zarazem. Wszystko można nimi "wygrać".Kreskę, linię, sylwetę, formę.... I nadać im pożądane znaczenie... Pamiętam, jak prof. Kruczkowski mówił studentom, że rysunek ołówkiem, węglem, tuszem jest wtedy ciekawy i dobry, kiedy uda się szarościami stworzyć wrażenie koloru...... A, co do miejsca - zdarza się czasem, że dostajemy od przyrody, od natury "gotowce", swoiste "ready-made'y", jak te wierzby w wodzie. :)))) Niewiele trzeba wtedy, by zrobić niezłe zdjęcie.... Niewiele umiejętności fotograficznych - jak u mnie a w ręku "małpkę" z zielonym programem - coś, z czego korzystam :-))))) Wierzby to temat banalny, ograny, trywialny, jak zachody słońca . Do malowania - ryzykowny. Do fotografowania - pewnie także. Ale pluszczę się w nim z lubością, z infantylną, dziecięcą radością.... Jest w ich rozczochranych, dziurawych "głowach" coś takiego, trudnego, jak Pani powiedziała, do określenia, że kuszą i wciągają. A znalazłam kilka świetnych wierzbowych miedz i dróg na pn Mazowszu, na zach krańcach Puszczy Kampinoskiej, na krawędzi pradoliny Wisły i wiślanych polderach. Mam do nich stosunkowo blisko, ale wiem, że są tu i tam, od Żuław po Kieleckie, od Wielkopolski po Roztocze się "głowią" i "symbolizują" - bez wątpienia :)))) Dzięki, że zerknęła Pani na te fotki. Przesyłam ciepłe myśli !
Jest coś w tym pejzażu, co sprawia że nie można oderwać wzroku. Nie umiem tego określić, jeszcze. Mazowieckie wierzby to sedno polskości. Piękna galeria Łąk Brochowskich:) Pozdrawiam serdecznie :)
Autor: Anna Miszalska-Gąsienica Dodano: 2010-03-13 22:17:04