Wygląda, jak zaklinanie - czy ja wiem - linek, słońca, nieba, przeznaczenia... :-) Pamiętam, jak w latach 90-tych na Kasprowym ratownicy robili pierwsze próby wzbijania się w niebo na skrzydle o marnej, całkiem mizernej doskonałości. Były szyte przez kolegę systemem manufakturowym :) Startowali na nartach spod PIMu i nad Kotłem Gąsienicowym - hip w górę. Różnie się to kończyło, ale zabawa była kapitalna. Dawali upust dzikości serc :-)))
Autor: Anna Miszalska-Gąsienica Dodano: 2010-02-05 00:16:35