Ja byłam chyba pierwszą z "namówionych" i przyznam, że w LM wypoczęłam jak nigdzie indziej. Dotarłam rano, po czym cały dzień wylegiwałam się na pomostach goniąc słońce, czytając książkę, robiąc zdjęcia i drzemiąc. A rzadko mi się to zdarza, bo czas wyjazdów to dla mnie czas bardzo aktywny. Nie dziwię Ci się Szymon, że gna Cię tam kilka razy w roku, bo w tej głuszy i pięknej przyrodzie prawdziwie można odetchnąć. Borowiaku, proszę dać się koniecznie skusić:) Autor: Aleksandra Białas Dodano: 2010-11-03 22:19:31 |
Chyba nie do końca mylne. Skoro z 500 osób udało mi się namówić już 4, aby odwiedziły Lisa Młyn może uda się namówić kolejne. Wszak to już prawie 10 procent :-). Autor: Szymon Narożniak Dodano: 2010-11-03 21:17:03 |
To chyba mylne wrażenie... do fotografowania Lisa Młyna i okolic przyznaje się zaledwie kilkoro z ponad 500 użytkowników - za to robimy to z wielkim zaangażowaniem. Bo jak się już tam pojedzie to inaczej się nie da ;) A co do wyjazdu - dobry pomysł, a jak poczekajmy jeszcze chwileczkę na pierwszy śnieg, będzie bardziej fotogenicznie, bo kolorowych liści już za kilka dni nie będzie... Autor: Joanna Siegel Dodano: 2010-11-03 17:58:11 |
Ależ ja mam wrażenie, że to ulubione miejsce plenerowe polskokrajobrazowiczów :-). No, może poza Wejherowem ;-). Swoją drogą można byłoby się umówić gdzieś na wspólny wypad fotograficzny... Autor: Szymon Narożniak Dodano: 2010-11-03 17:35:52 |
Kusicie,oj kusicie z Szymonem Lisa Młynem....piękne! Autor: borowiak Dodano: 2010-11-03 17:16:22 |
Autor: Joanna Siegel Dodano: 2010-11-04 01:52:15