Panie Ryszardzie, święte słowa, te o podróżowaniu przez życie :) Ja jednak chciałabym zaznaczyć różnicę pomiędzy filozoficznym znaczeniem tegoż określenia a podróżowaniem w sensie fizycznym, do którego odnoszę się w większości moich wypowiedzi. Zastanawiam się tutaj (i nie tylko tutaj) nad powodami i sposobami takiego podróżowania :) Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-12 12:07:57 |
Na początku napisałem, że zycie ro podróż. To trwanie i zmiana, epizody i epokowe wydarzenia. To ulotne chwile i zostające na zawsze stygmaty. Dostrzegamy i próbujemy zrozumieć sens wiecznego poszukiwania tej jednej, tej najwłaściwszej drogi. Błądzimy, błąkamy się, przedzieramy przez haszcze, by trafić - czasem zupełnie przypadkowo - na jedną, jedyną, właściwą drogę. Sięganie po kulturowe prawzory, tonic innego jak weryfikacja uśpionych skojarzeń, tęsknot, może trudnych do zdefiniowania odczuć. I nie ma znaczenia czy są to refleksje tyczące kultur pierwotnych, skodyfikowanych mądrości czy wyartykułowanych idei. Za każdym, razem najczęsciej jest to to samo - z jednej strony ustawiczna próba zrozumienia otaczającego świata, z drugiej - spojrzenie za siebie, na siebie, a w końcu przed siebie. Tym jest wędrowanie, owym odkryciem, że za każdym zakrętem czai się kolejny, a za nim jest jeszcze jeden.... Wędrówka jest przeznaczeniem, ale, może być przekleństwem. Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-12 11:42:27 |
A książka Olgi Tokarczuk, ani moja wypowiedź, nie są "reklamą" takiego właśnie pojmowania sensu podróży, ani tym bardziej rozstrzygania kwestii dobra i zła. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-12 11:19:06 |
To co zamieściłam, to tylko cytat z doktryny pewnego odłamu prawosławnych starowierców. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-12 11:12:26 |
No właśnie. Bo zło może człowieka dopaść zawsze i wszędzie. Niezależnie od tego, w jakich porusza się kierunkach, z jaką prędkością i gdzie akurat przystanie. Wydaje się, że ratunkiem i obroną przed złem jest tylko (o, prosta konsekwencjo !) dobro, ktorego się szuka (także, podróżując). I faktycznie, nawet rozpychanie sie łokciami nie zmieni ilosci miejsca, jakie człowiek sobą zajmuje. Chyba jedynie myśl, dookolne uważne spojrzenie, jest w stanie powiększyć trochę ciasny krąg ludzkiego bytowania. Tak mi sie, mówiąc skromnie, wydaje, dopokąd nie pojawią sie inne, przekonujące argumenty, że jest inaczej. A to może się zdarzyć w każdej chwili... :-DD Autor: Anna Miszalska-Gąsienica Dodano: 2009-12-12 11:01:54 |
Zupełnie odwrotnie niż ludzie z plemienia Ur-Bororo ze "Zrozumieć Ur-Bororo" Willa Selfa. Według nich: "Dokądkolwiek udasz się na świecie, zawsze będziesz zajmował tyle samo miejsca". Autor: Maciej Jelonek Dodano: 2009-12-12 09:48:31 |
A jeszcze wracając do kwestii podróżowania... czytałam niedawno "Biegunów" Olgi Tokarczuk. Rzecz między innymi o psychologii podróżnej. Podobało mi się już te kilka zdań z okładki: "Bieguni (...) uważali, że zło ma największą moc, gdy człowiek stanie w miejscu. Jedynym sposobem ratunku przed złem jest podróż, ruch." Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-12 05:10:47 |
A tak mi się przy okazji tych podróży do innych krajów skojarzyło... skoro pana Ryszarda ciągnie na południe, mnie na północ, Ciebie na wschód... może czas założyć tę drugą stronę, od zagranicznych krajobrazów ;) Specjalista od zachodu z pewnością też się tu znajdzie :) Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-08 19:49:57 |
:-)))) Mówimy o tym samym, tylko innymi słowami :-)))) Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-08 19:05:52 |
A tych pana Ryszarda "znajomych" od pokonywania Stanów w tydzień też bym tak pochopnie nie oceniała. Już mi bliżej do nich, niż do takich, co to jadą na urlop do dalekiego kraju (jak by nie patrzeć - w podróż) a potem spędzają 2 tygodnie w hotelu i nie są w ogóle ciekawi tego, co za płotem. Bo przecież basen hotelowy im wystarcza i kiedyś trzeba wykorzystać ten cały "all inclusive". Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-08 19:01:34 |
Pani Joanno - dorzucę taką glosse, i rozbudowaną oi kilka złożonych zdan dygresję w kwestii tego panaszymonowego "dokładnie". Jeżdżę od lat na południe, przełaziłem na piechotę we wszystkie możliwe strony całą Słowację i Czechy. Nie wiem ile lat to trwa, ale zapewniam Panią - długo. Mam tam setki przyjaciól i znajomych. byłem wszędzie gdzie być należy, wypada, powinno się być. Znam gruntownie literaturę, historię powszechną, historię sztuki., znam artystów, byłych dysedentów, ludzi młodych i bardzo starych, proszę wybaczyć, ale nie będę dłużej tego ogona pawiego rozstaczał. I dalej, ciągle mam świadomość, że nic o tych Czechach, Morawiakach, Słowakach nie wiem. Ludzie z mojego kręgu kpią czasem z tej mojej fascynacji, tymi całymi "pepikami" - jak mówią z pogardą. Jeden z doktorów, który za Tatrami nigdy w życiu nie był, wreszcie wyrwał się za granicę na jeden dzień. Po powrocie wydął dumnie dziób i oświadczył - bylem w Popradzie i juz wiem wszystko o tej Słowacji. . Moj Boże !!! Byłem tam setki, tysiące razy i za każdym wyjazdem znajduję, odkrywam coś nowego. I wiem, że nic nie wiem, że tyle jescze do odlrycia i poznania. A on już wie. Już posiadł gruntownie całą wiedzę. To jest ten smak arogancji i głupoty !!! Jakby tak powiedzieć Pani - Pomorze ? Byłem, znam, wiem wszystko. Jakby powiedzieć Panu - polska prowincja ? Eeeeee, a co tam mo że być ciekawego ? Nic nie widzę. To jest smak tej impertynenckiej bezmyślności.....
ps -j akich znowu znajomych ? Przecież o doktorze nie mógł Pan wiedzieć..... :-)))))))))) Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-08 18:03:06 |
Z serwisem wszystko w porządku. Po prostu, jeśli po zalogowaniu przez dłuższy czas nic nie robimy na stronie system sam automatycznie przerywa sesję - jak w baku :-). Wszystko w celach bezpieczeństwa serwisu i naszych profili. A w kwestii podróżowania to ja się Joanna z Tobą nie spierałem w poprzednim komentarzu, ani nie twierdziłem, że coś poznajesz powierzchownie. To raczej był przytyk do znajomych Pana Ryszarda ;-). Autor: Szymon Narożniak Dodano: 2009-12-08 17:57:55 |
Czy jest nałożony od dzisiaj jakiś limit na przebywanie na portalu ? Bo ciągle mnie wyrzuca po kwadransie, a siedzę w kuchni nad galaretą i doskakuję okazyjnie do kompa. :-).
Rozumiecie obydwoje o co biega !!!! :-). Wrażliwość, wiedza, pasja, przeżycie, suma doświadczeń, kolejnośc tych elementów jest całkowiecie obojętną i są to pierwesze z brzegu składowe jakie przyszły mi akurat do głowy. Wszystko się splata w jeden komponent, który scala się z innym, ten z kolejnym. To się nazywa życie tulacze, wędrowne, podróżnicze. Przecież obydwoje - wiem to z intuicji i praktyki - doświaczyliscie takiego odcinka. Planujemy, siedzimy nad mapą, rozpisujemy wszystko na najdrobniejsze szczególy i detale, precyzyjnie jak szwajcarski mechanik układamy puzzle zanim wyruszymy z domu. Jutro, z samego rana. I co ? A kicha z woda !!! Kataklizm, oberwanie chmury, ciemno jak w Egipcie, pustynia. Albo - wskakujemy po pracy na rower, jedziemy w stronę rogatek i nagle olśnienie, plener, cudo, rozkosz.Pewnie, każdy ma swój model, etalon, pomysł. I każdy, nawet czy tego chce czy nie, posiada swój margines improwizacji. Napisałem o tym czym dla mnie jest pejzaż, dlaczego ganiam po świecie z kamerą.
Pozdrowienia. Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-08 17:40:41 |
Nie, nie chodzi o kwestię przewagi. Dlaczego któryś z tych sposobów ma być lepszy od innych? Po prostu każdy z nas jest inny i czego innego potrzebuje. Nie uważam, żeby moje podróże były tylko powierzchownym prześlizgiwaniem się po czymkolwiek. Po prostu jestem wzrokowcem, dla mnie znaczenie mają obrazy, to one zapadają mi w pamięć i w serce. I jak to zapewne widać w mojej galerii - kiedy już zatrzymam się w jakimś miejscu (choć nie na długo), zwracam uwagę na detale i zaglądam w podwórka. Co według Ciebie znaczy "dokładnie"? Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-08 17:31:27 |
Rozumiem, że chodzi o kwestię przewagi bezcelowego, ale zamierzonego "szwędania się", nad zamierzonym, i z natury rzeczy powierzchownym, przelatywaniem, prześlizgiwaniem się po miejscach, krajobrazie, ludziach i zdarzeniach. Dokładając jeszcze jedną opinię do tego wątku (osobistą) to ja zawsze, jak nawet poznawałem inne odległe kraje, wolałem zwiedzić ich skrawek, ale za to dokładnie, niż powierzchownie całość. Bo smak całego morza można przecież zamknąć w kropli wody :-). Autor: Szymon Narożniak Dodano: 2009-12-08 17:15:59 |
Lepiej :) Cieszę się, że ktoś rozumie mój sposób na poznawanie krajobrazu. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-08 17:04:13 |
Przecież nie napisałem o niczym innym :-))) Co innego jazda przed siebie - co innego bezmyślny kretynizm. Jedna z moich znajomych napisała mi onegdaj, że zaliczyła w tydzień czy dwa całe Stany. Tak szybko jechali, że naaet nie zdażyła wyjąc kamery. Zapytałem ją - po co ? Po co jechała ? Co widziała ? Co zrozumiala ? Nie umiala odpowiedzieć. Wie Pani, mo żna nauczyć się na pamięć całego leksykonu, ale - pani to doskonale wie - z tego tytułu nie zostanie się mędrcem. Mówimy dokładnie o tym samym !!! O sensie podróżowania.Teraz lepiej ? Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-08 16:53:19 |
Hmmm.. nie jestem pewna jak mam rozumieć Pana odpowiedź. Może moje "100 krajobrazów w 12 godzin" zabrzmiało trochę jak reklama biura podróży "14 państw w dwa tygodnie", ale tu zupełnie nie chodzi o "zaliczanie" wielu miejsc w krótkim czasie. Ja po prostu lubię być w drodze i to takiej bez określonego celu. I wybieram zazwyczaj te boczne drogi, wolę jechać dłużej i wolniej, ale za to trafiać w miejsca, których nie ma w żadnym przewodniku. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-08 16:32:47 |
Dobre ! Samo gapienie się z definicji jest bezmyślne!! Co innego kontemplacja. Przemieszczm się przez życie dokładnie tak jak Pani piszę. Myślę, a graniczy to z pewnością że, że spotyka się Pani w tych swoich podróżach z tępotą i głupotą. Siadam w samochód i jadę przed siebie nie licząc na nic i z nikim się nie licząc. Zawsze, za kazdym razem wydarza się coś zaskakującego, niezwykłego - i o tym właśnie napisałem. Bardzo intymnie, wręcz ekshibicjonistycznie, o sobie samym. Uciekam od stonki, nie lubię kurortów, męczą mnie tabuny bezmyślnych, właśnie bezmyślnych ludzi !!! Pani robi to samo ! Wiem co mówię, wiem z czego takie akurat postrzeganie świata - wynika. Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-08 16:19:28 |
Ależ gapienie sie przez szybę samochodu wcale nie musi być bezmyślne! Lubię podróżować w ten sposób, zabieram wówczas ze soba wszystko, co mi przez te kilka czy kilkanaście dni będzie potrzebne i nie jestem zależna od nikogo i niczego. Jestem jak ślimak, co nosi ze sobą na plecach swój dom i może zatrzymać się w dowolnym miejscu... tylko bardzo szybki ślimak :) Poza tym nie muszę ograniczać się do promienia tych kilku czy kilkunastu kilometrów, które człowiek jest w stanie wokół siebie ogarnąć, lubię gnać przed siebie bez planu podróży i upajać się tym, że krajobraz zmienia mi się za oknem jak w kalejdoskopie. Z polskich podróży - moja ostatnia droga w Bieszczady była taka... sto krajobrazów w 12 godzin :) Potrafię też zza kierownicy wypatrywać miejsca warte zatrzymania w kadrze, zdarza mi się wyskakiwać z samochodu co 100 metrów albo nagle zmieniać kierunek, kiedy na horyzoncie zamajaczy jakaś kościelna wieża. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-08 16:02:42 |
Świetna kwintesencja podróżowania, odkrywania i... tego serwisu. Miło się czyta "samego siebie". Pozdrawiam Autor: Szymon Narożniak Dodano: 2009-12-08 14:18:17 |
Dla mnie krajobrazy to nie tylko bezmyślne gapienie się przez szybę samochodu na otaczający świat, ale śwaidmome przeżywanie otaczającej nas rzeczywistości. Zatem także otwarcie na wrażliwość drugiego człowieka. To ( bywa, że nieudolna) próba poszukiwania odpowiedzi na tysiące pytań, ale przy okazji także mój egocentryczny sposób na samo życie. Nagromadzone sprawy, wielkie i całkiem małe, pozornie bez większego znaczenia, ale przecież układające się z czasem w skomplikowaną mozaikę. To taka wieczna tułaczka z miejsca na miejsce, wieczne wędrowanie tam i z powrotem. Czasami też ( owszem i tak bywa) ucieczka od lepkiej nostalgii i niepewności, od zagubienia sensu. To kropla deszczu spływająca jak łza, to dreszcz niebywałych emocji przy odkrywaniu odsłaniającego się za zakrętem pejzażu, kolejnej, nowej perspektywy. Ślady na rozmiękłej ścieżce, tropy na leśnym dukcie, zostawione przez innych wędrówców znaki. Ale krajobrazy to także szkwał, burza, napór i przygniatająca do ziemi wichura. Również - zawiść, zazdrość, małostkowość i próżny egoizm,wszystkie nasze ludzkie cechy. Cała paleta ułożonych przez życie barw. To mnóstwo czekających na rozwiązanie problemów i jeszcze więcej powodów do złudnej satysfakcji. Momentami czuję się na tym portalu jak bohater Prousta, mamłający romiękłą zmagdalenkę. Wędrując po galeriach, zatapiając się po same uszy w obrazach kreowanych przez autorów. Z ukrytą w zanadrzu świadomością, że za każdym razem fotograficzny wizerunek powstaje najpierw w wyobraźni, w głowie, dopiero później rysuje się na negatywie czy matrycy. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze szczypta regionalizmu i krajoznawstwa, możliwość nieskrępowanej - mam taką nadzieję - wolnej od czczej próżności, wymiany poglądów, zbytecznego doszukiwania się podtekstów i złudnych kontekstów. Bowiem moim skromnym zdaniem rozmowa ( nie tylko o krajobrazie i pejzażu) ma sens jeżeli staje się partnerskim dialogiem, nie zamienia się w krzykliwe artykułowanie wyłącznie swoich prawdziwych czy urojonych - racji. Zrozumiałe, że jestem bardzo wdzięczny p. Szymonowi za stworzenie tej platformy. Dziękuję Mu za to, że dzisiaj kiedy dzień krótki i szara godzina, mogę zatrzymać lato, wiosnę, jesień i zimę. Wrócić tam gdzie już byłem, podążać w stronę, która na mnie czeka i mnie woła. . Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-06 20:34:46 |
Wcale nie uraziła :) Jeśli dygresje mają poszerzać moje horyzonty, życzyłabym sobie takich właśnie za każdym razem, kiedy tu zajrzę :) A Pana gawędy, te w opisach zdjęć i te w komentarzach bardzo lubię. Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-06 19:23:44 |
Bo my, się z Jelonkiem - naprawdę - lubimy. Posililem się galaretą i jestem dzisiaj całkowicie happy, bo najedzony. Mam nadzieję, że prywata nie do końca uraziła, a polskiekrajobrzy ( chwała, chwała !) dozwoliły mi nie tylko na radkę z mamą i progeniturką, ale wybawiły od śmierci głodowej !!!! Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-06 19:07:54 |
Pomimo prawie całkowitej prywaty i hermetyczności waszego dialogu czyta się go z uśmiechem na twarzy :) Autor: Joanna Siegel Dodano: 2009-12-06 18:51:04 |
Ta jest Eminencjo! O 13 pod Sabatem! A telefona sami odłączyliśmy, po przesłuchaniu kawałka Tymona Tymańskiego o Telekomuniikacji. Galareta czeka! Autor: Maciej Jelonek Dodano: 2009-12-05 10:21:54 |
Nie płaciliście telefonii to wam wyłączyli aparat !!! Ha. Wyjdź, może po mnie pod Sabat o 13.00. Oki ? Jest galareta ??? Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-05 10:17:06 |
My już wstali. Zapraszamy! Autor: Maciej Jelonek Dodano: 2009-12-05 08:30:04 |
Miód mi lejesz ! Jestem po wzcorajszej karczmie piwnej i swińskie nóżki są mi niezbędne jask dżdż kani ! Włożę tylko komeżkę i się do was wprowadzam...
ps. to jakaś magia ! Właśnie miałem sprawiac rapetki !!!! . Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-05 06:13:52 |
Przeczytałem Mamie Pańską ostatnią odpowiedź, bo sama niedowidzi tych robaczków na ekranie. Nie wiem dlaczego, ale teraz leży na podłodze i kwiczy (świńska grypa?). Jeszcze kazała przekazać, że obok domu (w Nieznanowicach) jest rzeźnia i jak Eminencja przyjedzie, to będzie miał co będzie chciał (do jedzenia, oczywiście!). A świńskie nóżki w galarecie lubi? Może odwiedzi jutro? Autor: Maciej Jelonek Dodano: 2009-12-04 22:56:22 |
Ojałes ? Barania głowo ????? ! Zaprosiłeś mnie na wieś ? Zaprosiłeś. I Halinka mnie wygna o suchym pysku, uważaśz ????? Bóg Cie opuścił ! Zawsze dostawalem u was w sadybie jak nie fondee ( brat Michał), to chleb ze smalcem albo z wodą i cukrem ( tatuś Kazik - zapytaj co to za specyjał...). Jak u was w domu był strajk okupacyjny ( wiesz dlaczego) - dostałem opiekane ziemniaki z kefirem. Od Halusi. Babcia w Ostrowcu serwowała schabowe z frytkam i kiszonym ogórkiem. i. No i co, teraz mam wyjść od was o pustym kołdunie ???? Iż jesteś arogancko bezczelny,to już wiem,ale, że Halinka ma amnezję - nie posiadłem takiej świadomości !!! Nie zdziwię się jak mi rąbniesz, że nie masz dostępu do TAKIEJ wiedzy !!! Ojałęś całkowicie ( zeby mi się nikt obcy nie wlączył się w tym miejscu, nie wytknął głupoty literówek - to "ojałeś" jest świadomym niedopowiedzeniem, Ty domyśl się z łaski swojej, jakim). Zasadną wydaje się w tym kontekście pokorna propozycja - na kolana., na kolana) !!!! ubogie pacholęctwo ( ę, ę. ę - izbyś był dobrze zrozumiał...). Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-04 22:31:34 |
Moja Mama wróciła do Klerykowa i przyjrzała się naszej dyskusji. Jest oburzona! "Nie przywykłem jadać pod chłopską strzechą"... Powiedziała tak: "Zapytaj się, skąd wie, że tam jeść dostanie!" Łyso? :P Autor: Maciej Jelonek Dodano: 2009-12-04 15:26:04 |
Jakub Zadzik. Pisał Eminencja o tym. Dobra... Pojadę sam niedługo do Nieznanowic i postaram się przywieźć trochę zdjęć, które może zachęcą Eminencję (a może nie tylko) do odwiedzin. Może jaka historia się też przypałęta... Autor: Maciej Jelonek Dodano: 2009-12-04 12:42:48 |
Nie przywykłem jadać pod chłopską strzechą..... ( to jest cytat). Wiesz z kogo ? Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-04 12:24:24 |
Dobra, dobra... Eminencja i tak ma przechlapane, bo do Nieznanowic nie przyjeżdża. Autor: Maciej Jelonek Dodano: 2009-12-04 11:56:50 |
Nie - ty pachole - w sensie pachoł. Tylko w sensie pacholę,a więc chłopię, chłopczyno, dziecino. Polimorficzność się, prezentowanej przez ciebie pokrętnej kazuistyce, kłania. Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-04 11:52:11 |
Ku chwale PolskichKrajobrazów.pl, Panie Szymonie! Autor: Maciej Jelonek Dodano: 2009-12-04 11:24:29 |
Słuszniesz Jelonku postąpił talent taki skutecznie perswadując. Pro publico bono ;-) Autor: Szymon Narożniak Dodano: 2009-12-04 10:22:55 |
Pachole? Pachole? Osz Ty... Mamuśka dzisiaj wraca do Klerykowa! Wszystko jej powiem! Strzeż się Eminencjo! ;D Autor: Maciej Jelonek Dodano: 2009-12-04 09:00:57 |
Wstań, Rogasiu z kolan. I nie grzesz więcej pychą. Podążaj za mną, moje pachole.... Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-04 08:51:53 |
Kazałem! No nie... Eminencja jest jedynym Biskupem, przed którym jestem gotów paść przed kolana! I tydzień temu padłem na nie i nie kazałem, a używałem delikatnych środków perswazji. A że moje modły zostały wysłuchane... Punkt dla mnie! I zaszczyt wielki :) Byłem przekonany, że wszyscy na tym skorzystają. A jeszcze Eminencja zarzuca mi wymądrzanie się czasami... Jakbym się chciał wymądrzać, to bym się nie fatygował, tylko spokojnie pozwolił Pańskiej wiedzy i talentowi tkwić pod korcem. Autor: Maciej Jelonek Dodano: 2009-12-04 08:39:00 |
Jelonek mi kazał pisać :-)))). Autor: Ryszard Biskup Dodano: 2009-12-04 06:21:16 |
Muszę przyznać, że wspaniale się czyta Pana gawędy zawarte w opisach pod zdjęciami. Świetny styl, który uwielbiam i mnóstwo, mnóstwo unikalnej wiedzy. Serdeczne dzięki za wiedzę i miłe chwile przy moderacji serwisu :-). Autor: Szymon Narożniak Dodano: 2009-12-03 22:51:29 |
Autor: gosc_serwisu03 Dodano: 2009-12-12 17:09:48