|
Starcy w mundurach przedzierają się przez tłum cywilów ciągnących asfaltową wiejską uliczką. Czują się chyba bardziej niepewnie niż 66 lat temu, kiedy kluczyli leśnymi uroczyskami uciekając przed obławą. Dziś mają trudne zadanie - godnie reprezentować tych, którzy zginęli, odeszli. Ale to pestka dla "chłopaków". W końcu to oni, osaczeni przez niezliczone siły uzbrojonych po zęby hitlerowskich siepaczy przebijali się przez kolejne pierścienie okrążenia.
Kiedy zbierają się przy pomniku znów czują się tak, jak przed laty. Znów mają tyle sił, że postawni żołnierze z kompani honorowej nie robią na nich wielkiego wrażenia. Czy te młodziaki tak naprawdę wąchały kiedykolwiek proch? Kiedy młodzieżowa orkiestra z jednej ze świętokrzyskich gmin gra pierwsze takty "Mazurka Dąbrowskiego", obwieszone medalami piersi prężą się dumnie. Kombatanci stoją w szeregu i salutują. Teraz nikt, kto na nich patrzy nie może mieć wątpliwości, że są to ludzie, którzy do dziś gotowi są stanąć do walki o najwyższe wartości. Tak jak wtedy, w te jesienne dni 1944 roku.