|
W misteriach wielkanocnych to co najważniejsze często jest niewidoczne dla oczu. Przypomina mi się noc w Kalwarii Zebrzydowskiej, kiedy tłum wiernych czuwał w kościele pod obrazem Madonny. Paliły się nieliczne świece. Niektórzy drzemali, inni próbowali czytać, jeszcze inni modlili się półgłosem na wpół otwierając usta. Panowała podniosła cisza, a kościół wydawał się nie mieć sklepienia. Każdy dźwięk, każde westchnienie zwielokrotniała pustka wypełniającą przestrzeń nad głowami.
Zafascynowany chodziłem pomiędzy śpiącymi, zafascynowany słuchałem ich oddechów. Przeszedłem kościół i trafiłem na wewnętrzny dziedziniec otoczony krużgankami. Z jednej strony krużganki kończyły się kamienną ścianą, na której wisiał wielki Krucyfiks. Pod nim były kamienne schody, w tej chwili w całości zastawione setkami świec. Wosk spływał kaskadami w dół niczym biało-żółta płonąca rzeka. I wtedy, w tej ciszy, w bladej poświacie ognia do schodów podszedł starzec. Klęknął, oparł głowę o występ i zaczął rozmawiać z Chrystusem... tak po prostu, jak gdyby nigdy nic. I to było prawdziwe Misterium.
Autor:
SkomentujDolina Biebrzy to jeden z najdzikszych zakątków naszego kraju. Największy bagienny obszar Europy Środkowo-Wschodniej. Inny świat 180 km od Warszawy. Łosie, jelenie, rysie, wilki, jenoty, bobry,...
Pozostałe krainy i miejscowości